Dzień cudów!

Dzień cudów!

Dzisiaj był mocno dziwny dzień. Najpierw zająłem się wykańczaniem wnętrza w bagażniku. Przygotowałem panele, jeden nawet okleiłem wykładziną. Okazało się niestety że zapomniałem o płytach na górną część bagażnika. Jako że miałem jechać odebrać przegrodę, przy okazji postanowiłem je dociąć. Tymczasem tuż po 12:00 zadzwoniła pani z Wydziału Komunikacji z informacją że Urząd się poddaje i zarejestrują mi Żuka zgodnie z miejscem zamieszkania a nie zameldowania. Wielka mi łaska – tak stanowią przepisy;-) Ja tylko pokazałem Urzędowi że do tej pory niepotrzebnie je interpretował zamiast wykonywać zgodnie z literą prawa;-) 

Półeczka z podłączonym radiem.

Rzuciłem więc natychmiast prace przy maszynie i zdjąłem po raz kolejny tablice z Żuka. W urzędzie zostałem obsłużony poza kolejnością (sama pani urzędniczka podczas telefonicznej rozmowy kazała mi od razu pruć do pokoju dla VIPów;-). W sumie po 25 minutach i wydaniu 180,50 zł dostałem praskie tablice i pozwolenie czasowe. Uczciłem ten fakt zakupem kolejnej puszki kleju Pattex, tym razem z rabatem (bo to czwarta pucha) – za całe 33 zł (wcześniej 37 zł). 
Po rejestracji i zakupach uderzyłem od razu po odbiór płyt i przy okazji docięli mi dwa panele o których pisałem wyżej – w sumie za całość 144 zł. Zapakowałem towar i wróciłem do Żuka aby kleić i montować. 
Trzy powyższe fotki ładnie obrazują jak będzie wyglądał tył. Najpierw wkleiłem paski wykładziny aby wyeliminować gołą blachę, a następnie przyłożyłem przygotowane panele. Nie są zamocowane bo brakło mi kołków, a jechać po nie muszę dość daleko – musi to więc zaczekać. W bagażniku znajdą się jeszcze dwie półki i pionowa przegroda/podpórka. Całość zostanie oklejona wykładziną, tak jak boki i przegroda. Dzięki temu będzie można zapakować bagażnik po sufit, bez zgniatania tego co na spodzie i ryzyka wysypania się zawartości po otwarciu drzwi. 
Płyty przegrody czekają grzecznie do jutra na montaż, bo trzeba je podocinać finalnie. Na zakończenie więc dnia – nie mogłem sobie odmówić montażu nowych tablic. Tylna została przykręcona od razu ze specjalną ramką z kamerą cofania – Le Żuk jest zatem zapewne pierwszym (lub nielicznym) egzemplarzem tej marki z takim wypasem;-) Podelektujcie się sami wyglądem Le Żuka na warszawskich blachach;-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.