W poszukiwaniu map

W poszukiwaniu map

W związku z przygotowywaniem się do afrykańskiej przygody – potrzebne nam były mapy. Dobre mapy, a nie to co oferuje Google;-) Niestety nie jest to taka prosta sprawa i to z kilku powodów. XXI wiek i taniejąca elektronika nauczyły wszystkich że najwygodniejsze są mapy cyfrowe, sprzężone z GPS w telefonie. Pobierane są bowiem tylko te fragmenty mapy których aktualnie potrzebujemy, a do tego możemy wybrać rodzaj mapy, a nawet zdjęcia satelitarne. Tego typu dane są niestety olbrzymie, a ich pobranie online kosztuje niemałe pieniądze w roamingu, na dodatek jak akurat jest zasięg;-) Z kolei pobranie ich do użytku offline nie zawsze jest możliwe, a nawet gdyby – ilość danych jest liczona nieraz w terabajtach…  Na deser mapa w telefonie/tablecie od razu mówi nam gdzie faktycznie jesteśmy;)

Przykładowy kawałek afrykańskiego wybrzeża.
Trzeba więc powrócić do korzeni i przypomnieć sobie jak to drzewiej bywało. Mapa z papieru, kompas i zgadywanie na podstawie uproszczonej „nawigacji zliczeniowej” gdzie aktualnie jesteśmy. No tak, ale skąd wziąć dobre mapy?
Tutaj szału nie ma – Michelin ma jakąś 1:4 000 000 – czyli jeden centymetr to 40 km. Precyzja nie powala. Dostępne mapy Maroko, czy Mauretanii mają w najlepszym przypadku 1:800 000 – czyli 1 cm to 8 km. Nadal słabo, ale już ciut lepiej. 
Z pomocą przychodzi nam armia radziecka. Miała ona bowiem mapy całego świata na wypadek gdyby gdzieś trzeba było z bratnią interwencją wyruszyć. Dysponowali nawet mapami w skali 1:25 000, ale takowych praktycznie w sieci znaleźć się nie da. W sieci? Tak, mapy radzieckie są bowiem do znalezienia w internecie! Nie spodziewajcie się że są to najnowsze odwzorowania, sprzed 2-3 lat, często bowiem mają i po 30 lat, ale pamiętajcie żeby nie przykładać europejskiej miary do reszty świata. Co bowiem zmieniło się np. na terenie Sahary Zachodniej w ciągu ostatnich 20-30 lat? Zbudowano hotele i highwaye? Nic z tych rzeczy. Pustynia, góry i wzniesienia są tam nadal. Jeśli była dolina a w niej droga szutrowa – to raczej jest tam ona nadal (może dostała asfalt) – bo nikt nie będzie dla sportu budował autostrady z tunelami. To przecież kosztuje i musi mieć ekonomiczne uzasadnienie. Mapy topograficzne to nie systemy nawigacyjne, dlatego te stare radzieckie płachty nadadzą się jako wspomaganie nawigacyjne idealnie. Ich skala w miarę powszechnie dostępna to 1:500 000, a można znaleźć dokładniejsze.
No tak, ale przecież drukować ich nie będziemy? Ano nie, bo po co? Mapa papierowa ma pewną oczywistą przewagę nad elektroniczną – działa bez baterii i nawet jak spadnie na kamienie, ale niestety zajmuje miejsce, nie jest tez najwygodniejsza w korzystaniu, itp. Wydrukowanie nie jest złym pomysłem i jak ktoś ma taką możliwość – może z niej skorzystać. Ja postanowiłem zabrać je w postaci elektronicznej i zabezpieczyć się kilkoma urządzeniami na wypadek śmierci jednego, czy dwóch;-) Mapy czytał będzie OZI Explorer – specjalny program umożliwiający odczyt map papierowych, z kalibracją GPS na ekranie komputera, oraz Androzic – odpowiednik tego pierwszego programu, ale na Androida. Dzięki kalibracji map – na ekranie zobaczymy gdzie dokładnie jesteśmy – czyli nie będzie „nawigacji zliczeniowej” 😉
Tutaj miałem napisać o tym jak takich map szukać i pobierać, ale są w sieci gotowe artykuły na ten temat i lepiej odesłać chętnych do nich. Ja tylko opierałem się na tych artykułach, one opisują to lepiej niż ja mógłbym;-)
Po pierwsze trzeba zrozumieć logikę numerowania rosyjskich map. Najlepiej czytając ten artykuł – http://www.rosjapl.info/podroze/mapy/mapy-topograficzne/mapy-topograficzne-calego-swiata.html Na wypadek gdyby jednak był on już niedostępny – zabezpieczyłem plik PDF
Po drugie – wyszukiwarka arkuszy map, opisana w powyższym artykule, bez niej będziemy się trochę błąkać – http://gpsmapsearch.com/osm/nom.htm
Po trzecie – źródło map. Znalazłem kilka;
  1. mapy topo skalibrowane do OZI Explorera – http://www.afanas.ru/mapbase/
  2. mapy topo bez kalibracji – http://maps.vlasenko.net/soviet-military-topographic-map/map500k.html
  3. mapy topo skalibrowane do OZI Explorera – http://petercon.freeshell.org/imw/africa.php – trzeba pobrać osobną paczkę z plikami kalibracyjnymi.

Mapy które nie są skalibrowane – trzeba sobie samodzielnie skalibrować. Nie jest to szczególnie trudne, ale wymaga nieco cierpliwości. Doskonale opisuje to ten artykuł i nie ma sensu abym go powielał. Uwaga – skalibrowane mapy do OZI nie będą działały bez skonwertowania w Androzic – trzeba użyć sprytnego programu img2ozf (wersja max. 3.0.3) który przetworzy je. Program trzeba znaleźć na stronie Androzic – https://code.google.com/p/androzic/downloads/list  i doinstalować.
Na koniec dzisiejszej skomplikowanej notki – mały prezent ode mnie. Przygotowałem trzy paczki. Pierwsza paczka zawiera Afrykę zachodnią z częścią Mali – idealna dla jadących w rajdzie Budapeszt-Bamako, z podziałem na oryginalne arkusze. Druga paczka to to samo, ale w jednym pliku dla OZI Explorera. Trzecia paczka zawiera poszczególne arkusze skonwertowane dla Androzic. Nie musicie dziękować;-) 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.