BB2016 – No to pora ruszać

BB2016 – No to pora ruszać

Rajd Budapeszt-Bamako 2016 startuje za pięć dni. Dla nas tak naprawdę za trzy, bowiem we środę wieczorem ruszymy do Budapesztu. Tak całkiem naprawdę zaczął się rok temu, kiedy po raz pierwszy o nim usłyszałem i uparłem się że pojedziemy. Wychodzi przy tym na to, że miałem rację mówiąc „W tym roku, koniecznie, nie ma na co czekać”. Więcej bowiem razy się nie odbędzie w dotychczasowym kształcie. Poinformował o tym zupełnie niedawno jego twórca. Będą inne, nowe projekty, ale tradycyjnego BB już nie. I dlatego dodatkowo jestem zadowolony że zdążyliśmy jako załoga, rzutem na taśmę, wziąć w nim udział.

 

Mieszkanie zawalone jest zeszytami, kredkami, linijkami, malowankami, książkami po francusku, kartonami, taśmą i folią. Pakujemy sporo rzeczy w pudełka, aby jak najlepiej wykorzystać przestrzeń w aucie jaką dysponujemy. Na szczęście wszystkie te rzeczy znajdą się w sumie w czterech autach:

 

2015-12-3012-37-301

 

Nasz Żuk


12305666_10207046755640781_1248143215_n1
Polonez Truck

 

12010602_430352270505824_8165114964781891593_o1
Tarpan

 

12466280_461549730711764_4741320564081195147_o1

 

Peugeot 505 Dangel


Przetransportujemy zebrane rzeczy, a jest tego pół tony, wprost do potrzebujących. Nie oddamy ich żadnym pośrednikom, dowieziemy bezpośrednio do szkół i misji. Zależy nam na tym żeby wysiłek włożony w ich zebranie – został jak najlepiej spożytkowany. To nasz cel.

 

Teraz będzie przerwa na reklamę i wymienienie wszystkich (i mam naprawdę nadzieję że o nikim nie zapomniałem) którzy przyłożyli rękę do zebrania tych darów które pojadą:

 

  • firma Proscan
  • Dominika
  • harcerze z Hufca Warszawa Ursynów
  • fundacja Asante
  • Martyna
  • Camp 4×4
  • brać Złombolowa
  • sklep Kubuś
Poza darami, mieszkanie zagraca nam też wielka kupa wyposażenia które zabieramy. Śpiwory, filtr do wody, hamaki, ubrania, elektronika i co tam jeszcze przyjdzie nam do głowy. To musi się jakoś zmieścić;-) Jeszcze nie wiemy jak… Z wyprawy powstanie na pewno film, a prawdopodobnie dwa. Tym razem zabieramy odpowiedni zestaw kamer, dysków, itp. Elektroniki będzie po sufit;-)

 

Auto jest gotowe. Strona gdzie wypisałem co jest do zrobienia – właściwie cała na zielono. Kilka drobiazgów wypadło, ale w sumie Le Żuk zgodnie z planem stał się autem czteroosobowym, ze spaniem z tyłu. Jak będzie się spało? To wyjdzie w trasie, na wszelki wypadek mamy zapasowy namiot. Będziemy starali się spać w hamakach gdy tylko będzie to możliwe. Liczę na wiele wspaniałych nocy bez tarpa z widokiem na gwiazdy i ocean;-)

 

Mamy do pokonania 9 krajów, nawiniemy na koła jakieś 20 000 km, a zajmie nam to maksymalnie 6 tygodni. Najpóźniej 26.02 chcemy być w Polsce. Spalimy mnóstwo ropy – jakieś 2000 litrów. Po drodze wymienimy olej w silniku, kilka razy filtry paliwa i powietrza. Pewnie zmierzymy się też z różnymi usterkami, ale jestem dobrej myśli. Wierzę że auto przygotowałem najlepiej jak mogłem i że nie zawiedzie. Dotrze do celu i wróci o własnych siłach…

 

21617_726579620805338_4600169772700108281_n1
Pokorne cielę dwie matki (na raz) ssie;-)

 

Jeśli ktoś ma ochotę dolać nam paliwa do zbiorników to specjalnie do tego celu mamy konto PayPal – christrybek@gmail.com – na nie można kierować dowolne wpłaty;-) Każdy cent, dolar, euro, złotówka, funt, marka, lit, kuna, baht, czy inny tiurlik zostanie przez nas przepalony w silniku;-) Za wpłaty z góry dzięki.

 

Kolejna przerwa na reklamę;-) Tym razem podziękowania dla tych którzy wspierali przygotowania i wyposażenie maszyny. Tutaj przede wszystkim specjalne podziękowania dla France Automobiles Service, bo nie ma co udawać – bez nich Le Żuk by nie istniał. Tak po prostu i bez żadnej przesady. Kolejni „wspieracze” i „pomocnicy” to:

 

  • TierOne
  • ACR Systems
  • Motul
  • Tomek
  • Camp 4×4
  • oraz cała masa braci Złombolowej i nie tylko
Wszystkim serdecznie dziękujemy za pomoc, wsparcie, dobre słowo i wiarę w nas.

 

Czego się boimy? Wszystkiego, bo jedziemy w bardzo nieznany nam teren. Nie wiemy czy danego robala trzeba się obawiać, czy nie? Zostaniemy oszukani? Będziemy błądzić bezradni? Może będziemy ten wyjazd wspominać jako niekończące się wizyty w serwisach wulkanizacyjnych? Nie wiemy. Wiemy że będzie ciężko, że będziemy na siebie krzyczeć, że czasem pójdziemy spać głodni. Może być różnie i jeżeli tylko nie polegniemy – to wyjdziemy z tej próby silniejsi i gotowi do kolejnej – Mongoł Rally 2017.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.