Końca zakupów nie widać (no dobra, powoli widać;-). Przybyły dziś bowiem dwa ważne zakupy. Pierwszy to nieco uroczego skaju na solidnej podbudowie, w dwóch kolorach. Urocza matowa czerń, oraz coś co miało być jasnoszarym, a okazało się jasnym beżem. Nie ma co szat rozdzierać, beż też ładny;-)
Ten beż, to zdaje się trzeci kolorek od góry. Jak będę już montował go w aucie to dam lepsze fotki (ta jest od producenta). Czarny skaj pokryje zewnętrzną stronę deski rozdzielczej, a ten jasny ma się znaleźć na froncie deski i froncie panelu na górnej półce. W sumie ma to dać miły dla oka i palców efekt dotyku materiału a nie twardej dechy;-) Cały skaj wraz z przesyłką to 77 zł.
Drugi dzisiejszy zakup to brakujące dwie opony. Żuk został od razu obuty w nie, bowiem wczoraj pan Janusz pomalował dwie ostatnie felgi na biało. Dziś w wulkanizacji zostało wszystko poskładane, a potem zainstalowane na aucie. Wygląda świetnie! Jutro tylko pomaluję napisy na biało, bo dziś brakło czasu.
Dwie ostatnie opony dostałem z rabatem, dzięki czemu kosztowały tylko 560 zł za obie (plus 40 zł przesyłka), oraz 40 zł montaż. Jestem dumny z mego dzieła;-) Żuk stał się bardzo wygodną osobówką.
W piątek Marek podrzucił uszyty przez siebie specjalny mieszek do dźwigni zmiany biegów. Jutro jak wszystko pójdzie dobrze – zostanie on zainstalowany. Podwójna skóra, z warstwą dźwiękochłonną pomiędzy nimi. Powinien dać radę solidnie odizolować dźwięki silnika. Po montażu poczynię pomiary.
W weekend okazało się że szyberdach cieknie – nie jest on fabrycznie szczelny tylko wymaga zrobienia odprowadzeń wody. Czeka mnie więc pomiar średnic rurek, zakup i montaż w słupki. Nic wielkiego, ale powinienem był to przewidzieć. Czeka mnie tez montaż nadmuchu na przednią szybę, bo oryginalny jet całkiem do bani (zapomniałem że to taki urok Żuka). Zastosuję jakąś solidną dmuchawę i większe nawiewy na podszybiu. Problem parowania podczas deszczu powinien dzięki temu zniknąć…